Poszukiwanie zgubionych dokumentów i telefonu przez straż pożarną wywołało burzę w internecie

Emocje w sieci osiągnęły punkt krytyczny, kiedy okazało się, że zadaniem straży pożarnej było poszukiwanie utraconego telefonu oraz dokumentów należących do jednego z obywateli Ukrainy. Wydawało się to kuriozalne, ale akcję przeprowadziły jednostki JRG1 Wejherowo oraz Ochotnicza Straż Pożarna z Choczewa.

Sytuacja miała miejsce 30 maja, nieco po 15:00. Zastęp SLRR wspólnie z podwodnym dronem JOT I OSP Choczewo został skierowany do poszukania telefonu i dokumentów, które obywatel Ukrainy przypadkowo zgubił na przystani dla rowerków wodnych w Wejherowie. Przedmioty najprawdopodobniej wpadły do wody podczas odpływania z przystani, która jest usytuowana przy ulicy Parkowej. W tym konkretnym miejscu akwen charakteryzował się głębokością około 4 metrów.

Kiedy zastęp OSP Choczewo przybył na miejsce, rozpoczęli działania poszukiwawcze na zbiorniku wodnym przy użyciu drona. Mimo że akwen był silnie zamulony liśćmi spadłymi z drzew, strażakom udało się przeszukać obszar 40 metrów kwadratowych. Niestety, pomimo wysiłków, zgubionych przedmiotów nie udało się odnaleźć.

Zaistniała sytuacja wywołała wiele kontrowersji w sieci – użytkownicy internetu podzielali się swoimi spostrzeżeniami, kwestionując słuszność decyzji o wezwaniu straży pożarnej do tego rodzaju zdarzenia.